piątek, 2 czerwca 2017

Od Marco CD Luny


W skrócie przyznam, że jestem zadowolony z naszej małej wyprawy i całkiem miłego polowania.
Przez jakiś czas rozmawialiśmy tak naprawdę o wszystkim i o niczym.
W końcu jednak wadera postanowiła wrócić do siebie. 
Cóż, obowiązki Alfy i te sprawy…
- Do zobaczenia! – powiedziałem na odchodne i udałem się w przeciwną stronę. 
Nie zawędrowałem jednak do mojej jaskini, tylko postanowiłem jeszcze trochę poprzechadzać się leśną ścieżką. 
Dosłownie chwilę później na moim grzbiecie ponownie usadowił się Raen i zaczął gadać coś od rzeczy.
- Powinieneś wrócić do domu, pójść do swojego ojca i poprosić o ponowne przyjęcie. Po kiego licha przyłączałeś się do kolejnej watahy?! 
- Nie wrócę tam, już ci to mówiłem. A zresztą tu mi jest dobrze, więc jeśli coś nie pasuje śmiało możesz się stąd zmywać. Ja tu zostaję i kropka. – Powiedziałem nad wyraz spokojnie i spojrzałem na niego kątem oka.
Między innymi tak wyglądała nasza konwersacja. Po jakimś czasie strąciłem kruka z pleców i przekroczyłem próg mojej jaskini, usadawiając się na samym jej końcu.
Jak to dobrze, że nikt tu nie mieszka poza mną…
***
Następnego dnia ze względu na niemiłosierne nudy, postanowiłem ponownie odwiedzić naszą Alfę. 
Może znalazłaby dla mnie chwilę czasu? Albo mógłbym w czymś pomóc?
W tamtym momencie mogłem zrobić wszystko byleby tylko nie spędzać czasu samotnie w nieznośnej ciszy.
Już nawet nędzne narzekanki mojego towarzysza byłyby leprze niż to…

<Luna? Sorki, że tak krótko... xd>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz