- Piękne miejsce, co? -usłyszałem głos za sobą. Podskoczyłem, zaskoczony i poślizgnąłem się. Nie udało mi się złapać równowagi i wpadłem do wody. Wynurzyłem szybko głowę i zacząłem pluć bezbarwną cieczą. Nade mną rozległ się śmiech.
-Nie mów, Benuś, że się przestraszyłeś - powiedziała rozbawiona Luna. Wszystko byłoby OK, gdyby nie to, że nazwała mnie "Benuś". Wydrapałem się na kamień i otrząsnąłem z wody tak, że skrzydlata wilczyca, była cała mokra.
-Na przyszłość mnie tak nie nazywaj - mruknąłem, przeskakując obok niej na brzeg. Miałem nadzieję, że resztę ranku spędzę sam, ale Alfa mnie dogoniła.
<Luna?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz