środa, 31 maja 2017

Od Sary CD Scrilexa:


Tego wieczoru szukałam Scrillexa. Kiedy, jednak go nie znalazłam postanowiłam zawiedziona wrócić do jaskini. Nagle wpadłam na jakiegoś wilka. 
- Hej, Sara! – przywitał się.
- Cześć Shadow. – powiedziałam. – Przepraszam. – przeprosiłam zawstydzona moim wypadkiem.
- Nie ma sprawy, ja też się zamyśliłem. – uśmiechnął się do mnie. Nagle za sobą usłyszałam syczenie.
Kiedy się odwróciłam nikogo za mną nie było. Dziwne. 
- Wybacz mi moje szybkie odejście, ale się spieszę. Do zobaczenia! – powiedziałam odchodząc, a 
on pomachał mi odpowiadając tymi samymi słowami. Spiesznie pobiegłam do jaskini nie odwracając się ani na chwilę. Kiedy tam dotarłam spotkałam Sky drapiącą się za uchem.
- Hej – przywitałam się ze współlokatorką.
- Hejka zakochana wadero. – zaśmiała się Sky.
- Ale śmieszne naprawdę uśmiałam się za wszystkie czasy. – westchnęłam spoglądając na nią spode łba. Wadera mruknęła coś pod nosem i już się więcej nie odzywała. Zresztą tak jak ja. Kiedy odeszłam w objęcie snu ona jeszcze siedziała. Śnił mi się Scrilex…
~*~
Następnego poranka wybiegłam z jaskini, jak poparzona. Chciałam od razu znaleźć Skrilexa, nie budząc przy tym Sky, która nadal smacznie spała. Od razu na niego wpadłam.
- O hej. – zarumieniłam się. – właśnie Cię szukałam.
- A, ja właśnie chciałem przyjść do ciebie. – oboje zaśmialiśmy się szczerze. – A tak przy okazji mam do ciebie pytanie. Co robiłaś wczoraj z Shadowem. – zapytał, jakby trochę zazdrosny.
- Nic po prostu na niego wpadłam. Potem usłyszałam syk. Pożegnałam się z nim i pobiegłam do jaskini. – Scrillex, jakby trochę odetchnął. Rozbawiło mnie to, jednak postanowiłam zachować poważny wyraz twarzy.

<Scrillex?> 

wtorek, 30 maja 2017

Odejście

Odchodzi Beniamin 😢😢😢😢😢
Powód: Decyzja właściciela 
Będziemy tęsknić. Mamy nadzieję, że kiedyś wrucisz.

Od Luny CD Marco

Kiedy basior zaproponował polowanie chwilę się zastanawiałam co odpowiedzieć, ale po chwili odpowiedziałam.
- Bardzo chętnie ,choć do lasu łowieckiego tam jest dużo zwierzyny.- Odparłam kiwając głową i kierując wzrok w stronę lasu.
-Więc choćmy.- Powiedział wesołym głosem kierując się w stronę lasu.
Szliśmy jakieś 10 minut rozmawiając, zaproponowała, że przedstewię moich towarzyszy.
-Przedstawię ci moich towarzyszy.- Stwierdziłam i zagwizdałam a po chwili za skale pojawił się Dangroł i Czarna.
-Twoimi towarzyszami są doberman i tygrys ?- zapytał patrząc na mnie .
-Nie nie moimi towarzyszami są doberman i koń  Czarna to koń fryzyjski a jedną z jej mocy jest zmiana w tygrysa- powiedziała rozbawiona patrząc na niego.
-Aha- odpowiedział, chyba lekko przestraszony ponieważ Dangroł szczerzył lekko do niego kły. Kazałam moim towarzyszą wrócić do domu, kiedy im kazałam tak zrobili a my poszliśmy na polowanie.
On po chwili powiedział, że złapał trop dzika a nawet kilku.
Poszliśmy za tropem a po chwili ujżeliśmy trzy dość spore dziki.
Zaczęliśmy się skracać i po chwili zaatakowaliśmy.
<Marco ?>

niedziela, 28 maja 2017

Od Marco CD Luny

Przechadzałem się jakąś leśną ścieżką. Trawa była w dość dobrym stanie więc raczej nieczęsto ktoś tędy przechodzi. Mimo to dało się dostrzec delikatnie wydeptaną na kształt drogi trawę. Byłem ciekaw dokąd też zaprowadzi mnie ta cienka, wijąca się między drzewami ścieżka. Droga zdawała się nie mieć końca. W końcu spojrzałem na niebo. Było piękne i aż promieniało blaskiem od słońca. Westchnąłem cicho i ruszyłem dalej przed siebie. 
- Em... Cześć? - usłyszałem za sobą.
- Witaj - ponownie obróciłem się za siebie i przejechałem wzrokiem po wilku, który stał teraz centralnie przede mną. - Luna, jeśli dobrze pamiętam? Nasza Alfa? - upewniłem się, tak na wszelki wypadek.
- Dokładnie... A ty pewnie jesteś nowy? Mam rację?
- Dołączyłem kilka dni temu. - Puściłem jej oczko i uśmiechnąłem się. - Nazywam się Marco.
- Miło poznać... Mnie już znasz.
W odpowiedzi ponownie się uśmiechnąłem i wróciłem do mojego spaceru. Luna podążała za mną, chyba domyśliła się, że urządziłem sobie małe zwiedzanie naszych terenów, gdyż zaczęła opowiadać mi co nie co o miejscach, przy których akurat się znajdowaliśmy. 
- Tak więc tu jest wodopój. Stąd czerpiemy wo...
W tym momencie nie wiedzieć skąd nad naszymi głowami przeleciał czarny kruk, a następnie usadowił się na moim grzbiecie i jak to on, zaczął narzekać i gadać coś o tym, iż powinienem opuścić watahę, tym samym przerywając mojej nowej znajomej wywód na temat wyżej wspomnianego wodopoju.
- Wybacz za niego... On... Taki już jest. - bąknąłem nieco zawstydzony.
Cóż... Niejednokrotnie przez tego małego ptaszka nabawiłem się problemów i zostałem wyrzucony z kilku innych watach. Miejmy nadzieję, że tym razem będzie inaczej...
- Jasne... Nic się nie stało. - Luna zaśmiała się i pokręciła z pobłażaniem głową.
- W takim razie... Skoro Raen już poleciał i dał nam święty spokój too... Co ty na to, żeby pójść na małe polowanie? Bo przyznam szczerze, że trochę zgłodniałem...

<Luna?>

wtorek, 23 maja 2017

Mowy basior!

2. Imię: Marco
3. Wiek: 4 lata
4. Płeć: Basior
5. Jaskinia: Jaskinia nr. 3
6. Hierarchia: Omega
7. Stanowisko: Posłaniec
8. Rasa: Wilk Ziemi
9. Moce: 
~Telekineza - poruszanie przedmiotami przy pomocy umysłu.
~Potrafi porozumieć się, że wszystkimi leśnymi zwierzętami.
~Potrafi tworzyć różne iluzje. (Sam jest w stanie odróżnić je od rzeczywistości gdy ktoś stosuje podobną moc na nim.) 
~Potrafi zamienić siebie (bądź dowolnego wilka) w posąg.
~Potrafi zmienić wodę w ziemię i na odwrót 
10. Charakter: Marco jest spokojnym wilkiem o wyjątkowo pokojowym nastawieniu. Bardzo rzadko bywa agresywny no chyba, że chodzi o obronę bliskich. Potrafi być naprawdę wyrozumiały a w stosunku do szczeniąt czasem aż nadto pobłażliwy. Stara się często uśmiechać ale nie zawsze jest to szczery uśmiech. Jest miły i przyjacielski chodź niezbyt rozmowny. Czuje się niezręcznie w zbyt dużym gronie i unika jakichkolwiek zgromadzeń, woli się trzymać na uboczu. Bardzo poważnie traktuje wszelkie powierzone mu zadania i zawsze daje z siebie 100%. Jest za to świetnym doradcą i słuchaczem. Rzadko kiedy bywa szczery z innymi a nawet sam ze sobą. Nigdy specjalnie nie przejmuje się swoimi uczuciami, ważniejsze dla niego są uczucia innych więc jeśli tylko kłamstwo może sprawić, że ktoś będzie szczęśliwszy z pewnością skłamie.
11. Historia: Marco urodził i wychował się na Olimpie jako człowiek. Był synem Demeter (greckiej bogini ziemi) i Zeusa (boga piorunów). W tamtych czasach uchodził za jednego z najbardziej rozkapryszonego, roztrzepanego i naiwnego w całych Atenach. Słynął też z tego, że zawsze wszystkim robił na złość i nikogo się nie słuchał. Pewnego dnia jednak miarka się przebrała, gdy o mało co nie doprowadził do krwawej wojny. Zeus, żeby ukarać swojego syna postanowił, że ześle go na Ziemię pod postacią wilka. Jak powiedział - tak zrobił, a Marco był skazany na życie w lesie. Trafił już na kilka stad, parę razy został oszukany, pomiatano nim, wyśmiewano się z niego... I przez te kilka lat jego charakter uległ diametralnej zmianie. W końcu szczęście się do niego uśmiechnęło i trafił tutaj.
12. Rodzina: Demeter - matka, Zeus - ojciec i wiele brać i sióstr, których imion nawet nie zapamiętał...
13. Partner: Uważa, że miłość jest mu nie potrzebna, choć może ktoś jeszcze kiedyś przywróci jego skamieniałe serce do bicia?
14. Potomstwo: brak
15. Towarzysz : Raen
16. Inne zdjęcia :----
17. Właściciel: Snowball


2. Imię: Raen
3. Wiek: 1 rok i 2 miesiące
4. Płeć: Samiec
5. Charakter: Raen jest wredny i sarkastyczny. Niby potrafi mówić, ale gdy już coś powie to tylko narzeka. Nigdy nie przywiązuje do niczego większej uwagi i wszystkim robi na złość, nikogo tak naprawdę nie darzy zbytnią sympatią, chyba, że chodzi o Marco. Niewiedzieć czemu za niego oddał by nawet życie i zaatakował dziesięć razy większego od siebie wroga. Wyznaje zasadę ,,Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie" i wszystkim za wszelką cenę chce się odgryźć i zrobić tak żeby jego słowo było tym ostatnim. Z nikim się nie zgadza - wyjątkiem jest oczywiście Marco. Czasami rzuca jakimiś zgryźliwymi żartami tylko po to by komuś dopiec.
6. Stworzenie: Czarny, najzwyklejszy w świecie kruk
7. Moce: 
~Potrafi mówić.
~Potrafi wytworzyć swoimi skrzydłami tornado, bądź wielką wichurę.
~Potrafi stać się niewidzialny.
~Ma moc czytania w myślach.
~Umie rozpłynąć się w powietrzu.
~Potrafi stać się powietrzem.
8. Właściciel: Marco

poniedziałek, 22 maja 2017

Ważne!

Uwaga!
Do dnia 23 czerwca 2017roku pisanie opowiadań nie jest opowiązkowe, ale jeśli ktoś chce może pisać. Opowiadania nie będą obowiązkowe przez ten czas ponieważ, zbliża się koniec roku szkolnego i zapewne większość poprawia oceny i nie ma za bardzo czasu. 
Luna 

niedziela, 21 maja 2017

Od Luny CD Shadowa

Poszliśmy więc do Lasu łowieckiego. Wędrowaliśmy jakieś 20 minut i byliśmy na miejscu. Już stojąc przed lasem czułam zapach kilku jeleni i saren. Kiedy weszliśmy do lasu od razu złapałam trop, był on bardzo silny, po chwili zauważyłam stado saren gdzie były 2 jelenie .
-Widzisz tamte dwa jelenie?-zaoytałam szeptem Shadowa .
-Tak-odparł pół tonem patrząc w stronę jeleni
-Dobrze walczysz?-Zapytałam patrząc na niego a on patrzył na mnie z lekkim zdziwieniem.
-Jestem zwiadowcą, a nie wojownikiem czy łowcą. Ale walczę całkiem dobrze-odoarł patrząc na mnie.
-Dobrze. Więc ty zapolujesz na tamtego a ja na tego drugiego-stwierdziłam i ruszyła w pogoń za zwierzyną. On po chwili zrobił to samo.
Po kilku minutach ja już upolowałam swoją zdobyć, Shadow jeszcze dobijał swoją zdobycz ale po chwili przyciągnął ją do mnie.
-To jemy?-spytałam patrząc na zwierzynę.
-Tak-odparł patrząc na zdobycz i zaczął jeść. Ja też zaczełam jeść. Po jakimś czasie byliśmy już najedzeni do syta,pozostały tylko nieliczne resztki.
-Idziemy na łąkę?-zaproponowałam
-Tak jasne-stwierdził

<Shadow? Przepraszam, że tak późno >

poniedziałek, 15 maja 2017

Od Shadowa CD Luny

Po wygranym wyścigu położyłem się na ziemi. Rozmyślałem czemu Luna dała mi go wygrać kiedy nagle zauważyłem, że wadera siedzi na drzewie. Byłem zdziwiony jej zachowaniem. 
-Co... Ty siedzisz na drzewie? - Zapytałem ze zdziwieniem.
-Tak, wejdź tu jest wspaniałe - Powiedziała Luna i spojrzała na mnie.
- Ok.. Powiedziałem i zacząłem się wspinać na potężny dąb.
- Gdzie my jesteśmy? Zapytałem oglądając widok. 
- Nad błękitnym wodospadem, ładnie tu prawda? Powiedziała wilczyca.
- Nie najgorzej. Powiedziałem z uśmiechem. Wilczyca zaczęła powoli schodzić z drzewa. 
- Pójdziemy na coś zapolować? Zapytała Luna.
- Oczywiście. Powiedziałem do niej i również zeszłem z dębu. 
<Luna?>

niedziela, 14 maja 2017

Od Blue CD Sky

Weszłem do jaskini, kiedy zauważyłem Sky od razu się ucieszyłem.
-Hej piękna- powiedziałem z uśmiechem patrząc na piękną niczym kwiat lili waderę.
-Hej słodziaku-odpowiedziała z uśmiechem skierowanym w moją stronę.
-Chodź, pokaże ci coś-odparłem patrząc w stronę wyjścia .
-Nie jadłam jeszcze śniadania-stwierdziła patrząc na mnie.
-Zjemy na miejscu, chodź spodoba ci się-powiedziałem patrząc zachęcającym wzrokiem na wspaniałą Sky
-Dobrze- powiedziała miłym głosem, ja wyciągnołem łapę w jej stronę a ona mnie z nią złapała i wstała.
Kiedy wyszliszmy z jaskini zawiązałem jej oczy chustą i zacząłem prowadzić nad  Kwiatowy wodospad. Gzie na jednej z najbardziej okwiecinych skarp był przygotowany stolik. Na którym była:
Upieczony sarna, smażone ryby, woda z wodopoju.
Kiedy byliśmy na miejscu zdjiłem Sky opaskę a ona patrzyła z niedowierzaniem .
-Wow, jak to zrobiłeś. To jest niesamowite- stwierdziła patrząc na przygotowany stolik.
-To nic wielkiego. Poprosił em Scarllix'a aby rozpalił mi ognisko i tyle- odparłem patrząc na stolik.
-To taki z ciebie spryciaż- stwierdziła lekko rozbawiony głosem.
-Jecm już bo wystygnie-powiedziałem patrząc na posiłek.
On tylko polowała głową na tak. Więc zaczęliśmy jeść. Kiedy już zjedliśmy wstałem podeszłem do wadery i przybliżyłem głowę do jej głowy i powiedziałem 
-Kocham cię Sky-i objołem ją a następnie pocałowałem. Trwaliśmy w swoich objęciach całując się przez dłuższą chwilę, ale w końcu powiedziałem 
-Sky będziesz ze mną chodzić ?-zapytałem dość niepewnie ,chociaż wiedziałem, że  ona czuje to samo.
Ona odpowiedziała...
<Sky?>

sobota, 13 maja 2017

Od Sky CD Blue



Jest słodki i śmieszny. Najpierw mówi a potem myśli co w jego wykonaniu jest przeurocze. Może spełnić jego słowa? Wzięłam w łapy jego głowę i przysunęłam bliżej mojej. Spojrzałam w jego piękne oczy po chwili złączyłam nasze usta w długim i namiętnym pocałunku. Basior nie mógł nic wydusić z siebie, tak był zdziwiony
- Ja też cię lubię. - powiedziałam z uśmiechem, ale Blue nadal się na mnie patrzył zdziwiony
- Ej już nie przesadzaj! - zaczęłam chichotać 
- Wow to było boskie...- powiedział patrząc na mnie
- Może już wracajmy. - zaproponowałam. Gdy już byliśmy wśród swoich, poszłam poznać nową wilczycę. Jest naprawdę miła. Potem cały dzień leżałam w jaskini myśląc o dzisiejszym dniu. Nagle ktoś zapukał w ścianę jaksini
- Kto tam? - zapytałam 
- Blue - ...

<Blue?>

Od Luny CD Shadowa

Kiedy basior powiedział ,,trzy" zmienił się w geparda, ja nie zmieniłam się w żadne zwierzę. Ponieważ w moich mocach jest super szybkość i wiedziałam, że basior mnie nie dogoni. Rozpędziłam się do 200km/h a gepard biegnie tylko max 112km/h więc nie miał szans. Cofłam się trochę i biegłam przy basiorze i powiedziałam
-No wiesz... raczej mnie nie dogonisz mam moc super szybkość. Na prostej mój rekord to 660km/h mój rekord. Ale dam ci szanse i również zmienie się w geparda.- powiedziałam biegnąc i patrząc na niego, szybko zmieniła się w geparda.
-Teraz będzie sprawiedliwie -odparł patrząc przed siebie z poważną miną 
Biegliśmy koło siebie przez większość drogi, przy końcu postanowiłam, że zwolnienie i dam mu wygrać. Jak pomyślałam tak zrobiłam.
-To był dobry wyścig- powiedział zdyszany.
-Tak-odparłam i położyłam się na trawę.
-To co... odpoczynek?- powiedział i usiadł na ziemi.
-Tak, chętnie-popatrzyłam w górę i wzdychnełam 
Zauwarzyłam drzewo podeszłam do niego i się na nie wspiełam. On patrzył się na mnie z wielkim zdziwieniem.
-Co... ty siedzisz na drzewie ?- popatrzył ze zdziwieniem w moją stronę.
-Tak, wejdź tu jest wspaniałe -i popatrzyłam w jego stronę.
<Shadow?>

piątek, 12 maja 2017

Od Shadowa CD Luny.


-To lecimy Shadow. Powiedziała wilczyca i wzbiła się w powietrze. Ja za to zmieniłem się w czarnego niczym noc smoka i poleciałem za alfą. Lecieliśmy nad różnymi lasami i wodospadami kiedy nagle wilczyca zaczęła lądować. 
- To tu? Zapytałem. 
- Tak. Powiedziała.
- Nie znasz jeszcze żadnych terenów naszego stada? Dodała zdziwiona wilczyca.
- Nie.. Nikt mnie jeszcze nie oprowadził. Powiedziałem.
- Jeśli chcesz to mogę Ci pokazać różne łąki, lasy i wodospady. Powiedziała Luna.
- Ok. Powiedziałem i zacząłem się oglądać po łące. 
- Może się pościgamy? Zapytałem waderę. 
- Jeśli chcesz. Powiedziała.
- To do tamtego pola, ok? 
- Ok. Odpowiedziała mi wilczyca.
- To na trzy start. Powiedziałem i zacząłem odliczać. 
- Jeden.... Dwa.... Trzy! Kiedy powiedziałem trzy szybko zamieniłem się w geparda i zacząłem gonić Lunę która trochę mnie wyprzedziła. 
< Luna dokończ >

wtorek, 9 maja 2017

od Scrillexa cd Sary


Słowa Sky wprowadziły nie małe zakłopotanie w relacjach między mną a Sarą,zauważywszy jak Sara się czerwieni wpatrywałem się w nią tak dłuższą chwilę myśląc sobie jaka ona jest słodka po czym uświadomiłem sobie że Sara przecież może czytać w myślach, zrobiło mi się trochę głupio jednak przerywszy tą niezręczną ciszę spytałem :
- Jak ci się spało?
- Świetnie ( odparła rozbawiona)
domyśliłem się iż już wie że myślę o niej jako o słodkiej istocie. Jednak tę dość niezręczną chwilę przerwały jakieś dziwne trzaski dochodzące gdzieś zza gęstwin,Sara wydawała się być lekko przerażona , jako iż nie podobała mi się owa sytuacja postanowiłem sbrawdzić co kryją w sobie te gęstwiny,podewszy do krzaków przed me oblicze wyturlała się zakłopotana,zaplontana w jakieś więzy Sky
- yyy cześć ? ( burknęła zakłopotana)
- Cześć, może ci pomóc ?
- Nie, zostaw ,podsłuchiwała nas ( krzyknęła Sara)
- Jeśli to niebyłby problem to proszę rozwiąż mnie,przepraszam Sara ,tak uroczo razem wyglądacie nie mogłam się powstrzymać 
wysuwszy pazór przyłożyłem go do więzów krępujących łapy Sky,poczym niespodziewanie zapłonął i przepalił więzy
- dziękuję ci Scrillex 
- nie ma sprawy ( odparłem próbując stłumić zaintrygowanie związane z nowo poznaną możliwością na jaką pozwalała mi moja natura)
- Shadow cię prosił abyś pomógł mu w zwiadach ( burknęła sky udając się w stronę Sary)
zdziwiłem się z lekka gdyż shadow zwykł radzić sobie sam pożegnałem się z waderami i udałem się pośpiesznie pełnić me powinności ,jako iż przyłożyłem
się do powierzanych mi zadań zostało mi trochę czasu dla siebie zanim udam się do jaskini na spoczynek.Postanowiłem więc że przyjże się dokładniej terenom należącym do mojego nowego stada udając się na spacer,jak postanowiłem tak zrobiłem.Idąc z wolna brziegiem rzeki ujrzałem jakieś dwie postacie w oddali przy krzakach ,zaciekawiony podszedłem nieco bliżej ,i ujżałem Sare z Shadowem,wydawało się że świetnie się razem bawią ,nie chcąc przerywać im spotkania przyglądałem się tej dwójce z dość sporej odległości,chyba nawet mnie nie zauważyli pomyślałem z ulgą,jednak gdzieś głęboko w moim sercu odczuwałem jakiś dziwny niezindentyfikowany ból na ich widok,nie wiedziałem co to ani dlaczego tak się dzieje, zamyślony nie zauważyłem jak skrawek ziemi osuwa mi się z pod łap, po chwili znalazłem się już w rzece ,jako iż ból wzmagał płomienie na mym ciele nagle woda zaczęła wrzeć i skwierczeć w skutek gotowania zupełnie jak wtedy gdy poraz pierwszy ujrzałem Sarę ,nie chcąc żeby para wznosząca się wokół mnie i gotująca się woda zdradziła moje położenie wyskoczyłem niczym poparzony i pognałem co sił w łapach do swej jaskini . Myśląc iż mnie nie zauważono zmęczony dzisiejszym dniem zasnąłem mając w myślach ową niezręczną sytuację.
<Sara?>

niedziela, 7 maja 2017

Od Luny

Dzień był piękny było bardzo ciepło i słońce świeciło. Postanowiła się przejść nad Wodospad gwiazd, kiedy już byłam na miejscu postanowiłam popływać. Natychmiast wskoczyłam do wody, pływałam przez chwilę i postanowiłam stworzyć wodne tornado. Więc wyszłam z wody i zaczęła tworzyć mały wir który stawał się coraz większy, aż po chwili powstało ogromne tornado które z łatwością kontrolowałam. Nagle usłyszałam:
-Cześć!-Dźwięk dobiegał gdzieś z niedaleka.
To mnie rozproszyło i wielkie tornado się rozpadło i woda zalało dość duży obszar, nagle zamną stanoł cały mokry wilk i ponownie powiedział:
-Części- powiedział z uśmiechem. Z wilka kapała woda, mimo to był uśmiechnięty.
-Witaj, proszę cię nie skradaj się tak, mamy szczęście, że tornado się rozpadło mogło pujść i zmiażdżyć połowę terenów.-Powiedziałam stanowczym tonem i lekko wręcz agresywnym.
-Dobrze, dobrze więcej tak nie zrobię.-Odparł z uśmiechem ale i lekkim wstydem w oczach.
-No nic co się stało to się nie od stanie .-Powiedziałam z miłym spojrzeniem na basiora.
-Racja, racja.-odżekł z z uśmiechem i otrzepał się z wody.
-Może pójdziemy na łąki i się wysuszymy?-Zapytałam z miłym spojrzeniem.
-Tak chętnie, dziś jest piękny dzień.-Odpowiedział patrząc na mnie.
-Może tam polecimy będzie szybciej.-Powiedziałam mając głowę skierowaną w niebo.
-Chętnie się przełęcz.-Odpowiedział miłym głosem
-To lecimy Shadow.-powiedziałam i wzbiłam się w powietrze.

<Shadow?>

piątek, 5 maja 2017

Nowa wadera!!


2. Imię: Dynaime lecz woli jak mówi się na nią Dynaim.
3. Wiek: 5 lat (starość nie radość)
4. Płeć: Wadera/dziewczyna 
5. Jaskinia: nr. 5
6. Hierarchia: Omega
7. Stanowisko: Zwiadowca
8. Rasa: Wilk ognia
9. Moce: 
*może wywołać pożar 
*może zmienić cię w kota i w psa
10. Charakter: miła , czasem dziwna , kiedy zła to nerwowa , 
11. Historia: Dynaim urodziła się w niewielkiej rodzinie wilków. Była jednak wyrzutkiem w stadzie. Nikt jej nie lubił cały czas musiała wykonywać polecenia i musiała opiekować się szczeniętami. Lecz gdy dowiedziała się że ma walczyć z inną watahą bała się tak bardzo że uciekła zostawiając szczenięta same bez opieki. Niestety jedno ze szczeniąt gdzieś poszło i już nie wróciło. Gdy alfa stada dowiedział się że Dynaim uciekła i przez nią jego syn gdzieś poszedł i nie wrócił ze złości kazał wszystkim zabić Dynaime. . Pewnego dnia znalzła tą watahę.
12. Rodzina: Nie pamięta i woli nie pamiętać.
13. Partner: Brak...
14. Potomstwo: Nie ma i nie chce mieć ...
15. Towarzysz : brak
16. Inne zdjęcia : 
17. Właściciel: komam konie4
Jako pies:
Jako kot:

czwartek, 4 maja 2017

Od Sary do Scrillex’a


Kidy obudziłam się obok Scrillex’a on jeszcze miał zamknięte oczy. Wyglądał przeuroczo. Spojrzałam w głębi jaskini spała tam Sky. Przetarłam oczy. Zauważyłam też Black’a, jak skubie świeżą trawę. Jednak postanowiłam do niego nie podchodzić nic nie mogło przerwać tej chwili. Basior przewrócił się na drugi bok. Położyłam się jeszcze na chwilę opierając głowę o jego bok. Wtedy wilk się obudził, ale myśląc, że ja jeszcze śpię znieruchomiał. 
- Spokojnie już nie śpię. – powiedziałam chichocząc. Może to jednak lepiej, że nie byłam dla niego od razu wredna? Nie poznałby mnie wtedy i nie zasnelibyśmy czując swoje ciepło. Myślę, że już nie jest dla mnie tylko wilkiem. Jest da mnie kimś więcej…
- To dobrze ulżyło mi. – powiedział odwracając się do mnie. – A jak się miewasz dzisiaj?
- Wyspałam się, przy twoim cieple. – odparłam patrząc głęboko w jego oczy.
- To dobrze, ja też się wyspałem. – powiedział odwracając głowę. Teraz patrzył w dal. Najwidoczniej był zamyślony. Oparłam swoją głowę o jego bark, a on oparł swój pysk na moim czole. 
- Piękny widok nie- Usłyszałam za moimi plecami. Odwróciłam się i spostrzegłam Sky. – Dobra, ja wam w tej romantycznej chwili nie przeszkadzam, idę do Blue. – stwierdziła wadera i odeszła. Spaliłam totalnego buraka. Nie zdawałam sobie sprawy, że to jest romantyczna chwila, jak określiła to Sky…
<Scrillex?>

Od Scrillexa do Sary

Nowo poznana Wadera okazała się być w brew pozorą naprawdę entuzjastyczną wilczycą ,jednak zaintrygował mnie fakt iż jest także dość tajemniczą wilczycą, to było dla mnie coś zupełnie innego gdyż w zasadzie każda wadera którą zdołałem poznać do tej pory była dość otwarta . Osobowość sary zdawała się być dość wyjątkową co zwiększało mój apetyt na poznanie jej,na spędzanie z nią więcej czasu . 
- Dobrze ,skoro ciężko jest ci o sobie mówić nie będę nalegał,powiesz gdy będziesz gotowa ( powiedziałem wpatrując się w jej piękne zasnute mroźnym spojrzeniem oczy)
Staliśmy tak przez dłuższą chwilę bez słowa wpatrując się sobie w oczy nawzajem,niby dwa przeciwieństwa a jednak coś ich w sobie intryguje,coś sprawia że chcą więcej . Po dłuższej chwili jednak ruszyliśmy w stronę swoich jaskiń,jednakże byliśmy obdarzeni całkiem różnymi darami nasze jakinie dzieli od siebie skrzyżowanie za którymi kryją się dość długie drogi, ten czas który razem spędziliśmy był magiczny i choć Sara jest dla mnie tajemnicą to jednak przez te krótką chwilę moje serce zabiło szybciej .To było dość dziwne uczucie jednak gdy nadszedł czas rozstania nieśmiale zapytałem :
-Może cię odprowadzić?
- Nie,dziękuję ,nie chce ci sprawić problemu
- Ależ nie sprawisz , po za tym słyszałem że wieczorną porą nad twoją jaskinią wędruje zorza polarna
- Tak to prawda ( odparła zaintrygowana faktem iż nie udało się jej mnie tak szybko pozbyć) w takim razie zapraszam ( dodała z uśmiechem).
Po dotarciu na miejsce znalazłem sobie miejsce z którego dokładnie było widać zorze,położyłem się więc i choć było mi odrobine chłodno zupełnie zignorowałem uczucie chłodu,po chwili choć nie śmiałym krokiem to jednak po chwili Sara dołączyła do mnie,gdy tylko się koło mnie położyła zapłonąłem od środka,i choć było całkiem przyjemnie moje myśli zakrzątnęły zmartwienia czy nie będzie jej przy mnie za gorąco,wkońcu jej naturą jest chłód. Spojrzałem na nią zaniepokojony,jednak zdawało się że tego nie odczuła,przynajmniej nie okazywała tego, zatraciliśmy się w owej chwili i jak się okazało zasnęliśmy u swego boku.

wtorek, 2 maja 2017

Od Blue CD Sky

No w sumie to było tak.
Urodziłem się po za watahą , byłem jedynakiem. Kiedy miałem 2miesiące ojciec nas zostawił. Mieszkaliśmy z matką przez jakiś czas w niewielkiej noże. Kiedy miałem już 7miesięcy moja mama postanowiła, że dołączymy do jakiejś watahy, po kilku tygodniach wędkowania odnaleźliśmy jakąś watahę (nazwy nie pamiętam) nie było ona duża liczyła tylko 6 wilków. Długo tam nie byliśmy ponieważ, na watahę napadnięto zabito wszystkich tylko ja ocalałem, bo mama schowała mnie w noże.
Wędriwałem po świecie tu i tam, gdy miałem 1,5 roku poznałem Lunę była ze swoim ojcem na polowaniu (W tedy była jeszcze w rodzinnej watasze) rozmawialiśmy przez chwilę ale ją po chwili zawołał ojciec i wtedy ją widziałem po raz pierwszy. A po tem odnakazłem tą watahę i do niej dołączyłem.
-Wow smutna, twoja historia -powiedziała z zakłopotaniem
-Szkoda wracać do przeszłości -odżekłem z lekkim uśmiechem a ona go odwzajemniała
- Fajnie się tak rozmawia- powiedziała z uśmiechem i radością
- Tak, miło tak z kimś porozmawiać i wogule- odpowiediałem z uśmiechem ale i zakłopotaniem
-Fajny jesteś- powiedziała patrząc na mnie radośnie.
Byłem zakłopotany nie wiedziałem co powiedzieć . Ale wydusiłem z siebie .
- Też jesteś bardo fajna, bardo cię lubię a nawet więcej niż lubię- dopiro po chwili zdałem sobie sprawę z tego co powiedziałem ,lecz niczego nie żałowałem. A wręcz byłem dumny, że to powiedziałem. Ale nie wiedziałem jak ona na to zareaguje , trochę bałem się jej odpowiedzi ale miałem nadzieję ,że zrozumiała o co mi chodzi i odwzajemnia moje uczucia.
<Sky?>

Od Sky CD Blue

Wilk zaczął mnie oprowadzać, najpierw pokazała mi wodospady, łąki, lasy, miejsca dla nauczania szczeniąt (których jeszcze nie ma), szpiatl itd. 
- Przepiękne tereny! - powiedziałam z uśmiechem patrząc na lasy. Blue tylko zachichotał
- To teraz idziemy na obiad, potem możemy jeszcze pochodzić po łąkach, ewentualnie coś upolować... -
- Ok. Jak chcesz to możemy tylko się przejść. - przerwałam mu i zachichotałam. Jest słodki swoją drogą może będziemy przyjaciółmi, a może coś więcej? Wracjąc, poszliśmy na ten obiad. Była dzika sarna i była bardzo smaczna. Po posiłku poszłam nad wodospad. Słyszałam jakieś szepty. Po głosie rrozpoznałam że był to Blue. Postanowiłam pójść do niego
- Hej! -
- Cześć. - powiedział zawstydzony
- To co, pójdziemy na ten spacer? - spytałam 
- Tak, jasne! - uśmiechnął się. Przez większość drogi milczeliśmy. W końcu ja zaczęłam temat
- Jak tu trafiłeś - ...

<Blue?>

Nowy basior!

2. Imię: Rodrigo dla przyjaciół Rigo
3. Wiek: 10 lat
4. Płeć: Basior
5. Jaskinia: 4
6. Hierarchia: Omega
7. Stanowisko: Wojownik
8. Rasa: wilk cienia
9. Moce: Umie znikać przedmioty, które potem przywraca do normalności. Umie także martwe rośliny i zwierzęta przywracać do życia. Umie latać, choć nie ma skrzydeł
10. Charakter: Samotnik, o trudnym charakterze
11. Historia: Wychowywał się w dużej watadze, gdzie jego matka była Alfą. Urodził się z przypadku, a jego prawdziwego ojca nie znał. Jego matka traktowała go, jak rzecz, a ojczym go bił. W końcu postanowił uciec od nich. W końcu znalazł tu swój dom. Ma nadzieję, że na długo lb nawet na wieczność.
12. Rodzina: mama – Marika ojciec – nie zna ojczym – Koro 
13. Partner: Szuka odpowiedniej dla niego, która roztopi jego lodowate serce
14. Potomstwo: nie ma
15. Towarzysz : nie ma
16. Inne zdjęcia : brak
17. Właściciel: AngelicCat

Od Sary do Scrillex’a:


Postanowiłam dzisiaj pójść na zwiady okolicy naszej watahy. Jest tu przepięknie. Najbardziej podobają mi się łąki. Na szczęście po drodze nikogo nie spotkałam. Raczej nie lubię przebywać z kimś, ale nie jestem też samotniczką. Po prostu potrzebuje dużo spokoju i ciszy. Lubię związywać się z kimś więzłem przyjaźni, tylko wtedy, kiedy wiem, że ten osobnik jest wart zaufania. Najczęściej jest to tylko jedna osoba, którą sobie wypatrzę i ona też mnie polubi. Postanowiłam chwilę przycupnąć wśród kwiatów. Nie wiem jakim cudem, ale zasnęłam. Wiatr muskał mój nos, gdy usłyszałam czyjeś kroki. Od razu się obudziłam i nie wiele myśląc spojrzałam na postać swoim mrożącym wzrokiem. Na szczęście, jak się później okazało nie zadziałała. Kiedy się uspokoiłam spojrzałam na istotę. Okazało się, że to biały basior. Nie wiem, czy należy do naszego stada, ale najwyraźniej nie podziałała na niego moja magia. Szybko wstałam i ukłoniłam się przed nim jednocześnie przepraszając za swój czyn.
- Cześć, jestem Sara. – powiedziałam trochę zawstydzona. Co mi przyszło do głowy, bo od razu celować do niego moim zamrażającym spojrzeniem? I dlaczego nie zadziałał?
- Hej, ja jestem Scrillex – basior uśmiechnął się do mnie, jak gdyby nigdy nic się nie stało. – przepraszam, że Cię wystraszyłem…
- A ja przepraszam, że tak od razu w ciebie wycelowałam… Tylko ciekawe dlaczego nie zadziałał? – mruknęłam do siebie.
- Już tłumaczę, najprawdopodobniej nie możesz mnie zamrozić, bo z tego co wywnioskowała Luna, jestem wilkiem ognia.
- Aha, to świetnie, ja natomiast jestem wilkiem zimy. Umiem zmieniać kolor futra i zamrażać. Jestem ciekawa, jakie ty masz moce?
- Na razie nie odkryte, ale mam nadzieję, że niedługo odkryję jedną z nich. – powiedział rozmarzonym głosem.
- Rozumiem. A czy mógłbyś mi opowiedzieć trochę o sobie? Niestety, ale jestem ciekawska i muszę Cię lepiej poznać. – powiedziałam modląc się, aby jednak chciał mi coś wyznać skoro już postanowiłam być dla niego miła.
- Dobrze, skoro tak, to może się przejdziemy? – Zaproponował.
Kiedy byliśmy w tunelu zieleni znałam całą jego historię i to, jak dołączył do stada.
- A może teraz, ty opowiesz mi coś o sobie? – zapytał uśmiechając się do mnie.
- Wolałabym nie… - w tym momencie mi przerwał
<Scrillex?>

poniedziałek, 1 maja 2017

Nowa wadera!


2. Imię: Sara
3. Wiek: 5 lat, jest nie śmiertelna
4. Płeć: Wadera 
5. Jaskinia: nr 5
6. Hierarchia: Omega
7. Stanowisko: strażniczka
8. Rasa: Wilk zimy
9. Moce: Może zamrażać, kiedy ktoś spojrzy w jej oczy, kontroluje tą moc. Może też zmieniać kolor futra.
10. Charakter: Potrafi być naprawdę wredna, jednak dla przyjaciół jest miła. Ciągle rzuca ripostami i przenośniami.
11. Historia: Po porzuceniu jej przez rodziców w wieku dwóch lat nie wierzyła nikomu, lecz pewnego dnia poznała Lunę. Na początku, była dla niej nie miła, ale w końcu dała się przekonać, by dołączyć do watahy.
12. Rodzina: nie zna
13. Partner: szuka, kogoś, kto ją zrozumie i komu w końcu będzie mogła zaufać.
14. Potomstwo: chciałaby mieć
15. Towarzysz : na razie brak
16. Inne zdjęcia:
17. Właściciel: AngelicCat
Jej oczy,kiedy zamraża 
Towarzysz 
2. Imię: Black
3. Wiek: 5 lat
4. Płeć: samiec
5. Charakter: Spokojny.
6. Stworzenie: Magiczny Jeleń Deszczu
7. Moce: Umie zarządzać opadami i tworzyć nastrój, reszta nie odkryta
8. Właściciel: Sara

Nowy basior!


2. Shadow
3. 3 lata chyba nieśmiertelny.
4. Basior.
5. Jaskinia: nr 2. 
6. Hierarchia: Omega.
7. Stanowisko: Zwiadowca.
8. Rasa: Wilk ciemności.
9. Moce: 
- Zamiana w dowolne zwierzę (w wilki ze stada również).
- Niewidzialność.
- Teleportacja.
- Czytanie w myślach.
- Kiedy tylko zechce może zamienić się w gorszą wersje siebie. Czyli jego oczy stają się czerwone, z grzbietu wyrastają mu kolce, posiada lepszy węch, słuch i wzrok, a jego pazury są ostrzejsze.
- Umie przewidywać przyszłość. 
- Cofać czas.
- Umie latać chociaż nie posiada skrzydeł.
Reszta nie odkryta.
10. Charakter: Miły, wredny, uparty, sprytny, lojalny, wierny, zwinny, silny, przyjacielski i cierpliwy.
11. Historia: Mało pamięta ze swojej historii. Pamięta tylko to, że rodzice nigdy go nie chcieli. Kiedy miał ponad 1 rok wyrzucili go z domu, i ot tąd musiał radzić sobie sam.
12. Rodzina: Matka - Lili, ojciec - Devil.
13. Partner: Szuka. Na razie podoba mu się Luna.
14. Potomstwo: Chciałby mieć.
15. Towarzysz : Nie ma.
16. Inne zdjęcia : 
17. Właściciel: Julietta2017

Od Blue

Leżałem na łące, wpatrując się w leniwie płynąco po niebie chmury. Dzień był piękny słońce i było nawet ciepło ale od czasu do czasu wiał chłodny wiatr. W pewnym momencie na słoce naszły ciemne chmury i zaczął wiać zimny wiatr, miałem wracać już do jaskini aż usłyszałem jakiegoś wilka. Posłem w miejsce z kąd słyszałem głos i zauważyłem czarną wilczycę która rozmawiała z Luną. Kiedy wilczyca została sama postanowiłem do niej podejść.
-Cześć! -powiedziałem dosyć głośnym i stanowczym głosem.
Ona spojrzała na mnie i odpowiedziała.
-Cześć-odżekła z zakłopotaniem w oczach.
-Kim jesteś? Niedawno dołączyłaś? Zapytałem lekko się uśmiechając aby pokazać się z jak najlepszej strony.
-Jestem Sky i tak niedawno dołączyłam. Odpowiedziała miłym ale stanowczym głosem.
-Ja jestem Blue. Miło mi cię poznać. -powiedziałem z wielkim uśmiechem na pysku.
- Wzajemnie- powiedziała wadera z lekkim uśmiechem.
- Może pokaże ci tereny watahy? Co ty na to?-odżekłem z miłym spojrzeniem na waderę.
-Chętnie- uśmiechneła się w moją stronę.
- Więc chodźmy, to trochę zajmie jeśli chcesz abym pokazał ci wszystko.- powiedziałem lekko horystychnym głosem .
-Dobrze-odpowiedziała również humorystycznym głosem i spojrzała na mnie.
<Sky?>