wtorek, 2 maja 2017

Od Blue CD Sky

No w sumie to było tak.
Urodziłem się po za watahą , byłem jedynakiem. Kiedy miałem 2miesiące ojciec nas zostawił. Mieszkaliśmy z matką przez jakiś czas w niewielkiej noże. Kiedy miałem już 7miesięcy moja mama postanowiła, że dołączymy do jakiejś watahy, po kilku tygodniach wędkowania odnaleźliśmy jakąś watahę (nazwy nie pamiętam) nie było ona duża liczyła tylko 6 wilków. Długo tam nie byliśmy ponieważ, na watahę napadnięto zabito wszystkich tylko ja ocalałem, bo mama schowała mnie w noże.
Wędriwałem po świecie tu i tam, gdy miałem 1,5 roku poznałem Lunę była ze swoim ojcem na polowaniu (W tedy była jeszcze w rodzinnej watasze) rozmawialiśmy przez chwilę ale ją po chwili zawołał ojciec i wtedy ją widziałem po raz pierwszy. A po tem odnakazłem tą watahę i do niej dołączyłem.
-Wow smutna, twoja historia -powiedziała z zakłopotaniem
-Szkoda wracać do przeszłości -odżekłem z lekkim uśmiechem a ona go odwzajemniała
- Fajnie się tak rozmawia- powiedziała z uśmiechem i radością
- Tak, miło tak z kimś porozmawiać i wogule- odpowiediałem z uśmiechem ale i zakłopotaniem
-Fajny jesteś- powiedziała patrząc na mnie radośnie.
Byłem zakłopotany nie wiedziałem co powiedzieć . Ale wydusiłem z siebie .
- Też jesteś bardo fajna, bardo cię lubię a nawet więcej niż lubię- dopiro po chwili zdałem sobie sprawę z tego co powiedziałem ,lecz niczego nie żałowałem. A wręcz byłem dumny, że to powiedziałem. Ale nie wiedziałem jak ona na to zareaguje , trochę bałem się jej odpowiedzi ale miałem nadzieję ,że zrozumiała o co mi chodzi i odwzajemnia moje uczucia.
<Sky?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz