czwartek, 4 maja 2017

Od Sary do Scrillex’a


Kidy obudziłam się obok Scrillex’a on jeszcze miał zamknięte oczy. Wyglądał przeuroczo. Spojrzałam w głębi jaskini spała tam Sky. Przetarłam oczy. Zauważyłam też Black’a, jak skubie świeżą trawę. Jednak postanowiłam do niego nie podchodzić nic nie mogło przerwać tej chwili. Basior przewrócił się na drugi bok. Położyłam się jeszcze na chwilę opierając głowę o jego bok. Wtedy wilk się obudził, ale myśląc, że ja jeszcze śpię znieruchomiał. 
- Spokojnie już nie śpię. – powiedziałam chichocząc. Może to jednak lepiej, że nie byłam dla niego od razu wredna? Nie poznałby mnie wtedy i nie zasnelibyśmy czując swoje ciepło. Myślę, że już nie jest dla mnie tylko wilkiem. Jest da mnie kimś więcej…
- To dobrze ulżyło mi. – powiedział odwracając się do mnie. – A jak się miewasz dzisiaj?
- Wyspałam się, przy twoim cieple. – odparłam patrząc głęboko w jego oczy.
- To dobrze, ja też się wyspałem. – powiedział odwracając głowę. Teraz patrzył w dal. Najwidoczniej był zamyślony. Oparłam swoją głowę o jego bark, a on oparł swój pysk na moim czole. 
- Piękny widok nie- Usłyszałam za moimi plecami. Odwróciłam się i spostrzegłam Sky. – Dobra, ja wam w tej romantycznej chwili nie przeszkadzam, idę do Blue. – stwierdziła wadera i odeszła. Spaliłam totalnego buraka. Nie zdawałam sobie sprawy, że to jest romantyczna chwila, jak określiła to Sky…
<Scrillex?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz